„Nie mając w tę noc dokąd pójść, przysnęłam na Pasie Oriona”
Słowa stanowiące tytuł tego posta kojarzą mi się z tymi
wszystkimi nocami, które przesiedzieliśmy z grupą znajomych pod
gołym niebem, no może zakrytym jedynie dachem ganku... Czasem też
z bezsennymi nocami, kiedy strach zagląda w oczy... A
czasem z nocami, kiedy to błąkaliśmy się po mieście
i zaglądaliśmy do różnych miejsc, a w nich
zaglądaliśmy do różnych szklanych naczyń pełnych różnych
cieczy, a im bardziej zaglądaliśmy, tym bardziej naczynia
robiły się puste. No, tak mi się te słowa kojarzą i mam
nadzieję, że autorka się za to na mnie nie obrazi, bo w końcu
każdy może interpretować, jak chce. Autorką tych słów jest
Dorota „Sowa” Kuziela, piosenka, z której pochodzą, to
„Marzena”, a płyta, z której pochodzi piosenka, to
„Nigdy nic nie wiadomo” i o niej dzisiaj.
Może najpierw kilka słów na temat
autorki. Dorota „Sowa” Kuziela to kobieta wielu talentów. Pisze teksty
piosenek, komponuje, śpiewa, gra na gitarze. Przede wszystkim jednak
gra na skrzypcach i to wirtuozersko, a na dodatek potrafi
śpiewać i akompaniować sobie na skrzypcach, co jest wielką
rzadkością, ponieważ stanowi nie lada wyzwanie.
W sierpniu 2019 roku ukazał się
debiutancki album Doroty pt. „Nigdy nic nie wiadomo”. Płyta jest
zapisem koncertu, który odbył się w Sali Koncertowej Radia
Gdańsk w grudniu 2018. Podczas tego występu towarzyszyli Sowie
znakomici muzycy: Horacy Chrząstek na flecie i Wojtek
Sokołowski na gitarze basowej. Krążek zaś ukazał się między
innymi dzięki nagrodzie, którą Dorota wygrała, zdobywając Grand
Prix Międzynarodowego Festiwalu Bardów OPPA. Tu od razu warto
wspomnieć, że Sowa wygrała niemal wszystkie festiwale piosenki
autorskiej i poetyckiej w kraju. Szczegółowa lista osiągnięć
znajduje się na stronie
https://dorotasowakuziela.pl/nagrody-i-wyroznienia
, tam też możecie zobaczyć galerię zdjęć i poznać ofertę
koncertową artystki. To tyle, jeśli chodzi o metryczkę –
najważniejsze informacje.
A teraz coś bardziej osobistego, coś
ode mnie. Dorota jest niezwykłą artystką, jej koncert to
wydarzenie, po którym nikt nie wychodzi już taki sam, jej piosenki
wykonane z najszczerszymi uczuciami poruszają najdelikatniejsze
struny w naszych sercach. Nie raz ocierałam łzy wzruszenia
podczas jej śpiewu i wiecie co? To jest bardzo potrzebne, to
jest oczyszczenie, czyli coś, czego człowiek poszukuje w sztuce
od zarania dziejów. Także koncert Sowy to jazda absolutnie
obowiązkowa. Na takim spotkaniu możecie też nabyć płytę
z autografem i dedykacją. Niestety w obecnej sytuacji
spotkanie na koncercie jest niemożliwe. Ale jak tylko to całe
koronaszaleństwo się skończy, śledźcie fanpage Doroty
https://www.facebook.com/dorotasowakuziela/?epa=SEARCH_BOX
, by nie przegapić koncertu w Waszej okolicy.
A tymczasem, płytę można kupić tu
https://sklep.dalmafon.pl/Dorota-Sowa-Kuziela-Nigdy-nic-nie-wiadomo.
Jest na niej 14 utworów, 10 z nich to autorskie piosenki Sowy. A cztery – to mistrzowskie covery, bo wykonania Doroty stają się
niejednokrotnie lepsze od oryginału. Zajmę się jednak numerami
autorskimi, bo je po prostu uwielbiam. Nie wiem, czy częściej
pojawia się w twórczości Doroty pytanie o istnienie Boga, czy
o istotę miłości. A może w gruncie rzeczy to jest to samo
pytanie...? Od luki, która znajduje się pomiędzy Bogiem a prawdą
(w piosence „La Folia bez pointy”), przez pytanie o boski plan (w
utworze „Marzena”) po obraz nieludzkiego człowieka, który sam
jest jak bezpański pies (w „Łajce”) – Dorota prowadzi nas
niezwykłą drogą. Drogą pełną zaskakujących skojarzeń,
nieoczywistych stwierdzeń i ułożonych z literackim
smakiem słów, które nierzadko grają znaczeniami i łączą
się w niecodzienne mariaże.
Wciąż nie potrafię się zdecydować,
który utwór piękniej mówi o miłości: „Cichuteńko” czy
„Nigdy nic nie wiadomo”, ale tym, który w najprawdziwszy sposób
opisuje relację między dwoma osobami, jest bez wątpienia
„Przytulenie”. Brzmi to wszystko poważnie i nie będę
ukrywać, że repertuar Doroty jest raczej refleksyjny. Ale czasem
przełamuje nastrój czymś lżejszym. Taka jest „Koszula z
palemką”.
Ta zimowa piosenka ma to do siebie, że im dłużej
trwa zima, tym bardziej do utworu chciałoby się dopisać kolejne
zwrotki. Dopadła mnie kiedyś nieznosząca sprzeciwu wena
i popełniłam taką oto strofkę:
Ciągnie mi się strasznie ta zima
i fatalnie mi działa na cerę
jeśli dłoń na mym policzku
potrzymasz
to porównasz go ze ściernym papierem.
Ciągnie się zima bezlitośnie
popękała mi skóra na dłoniach
jest w dotyku jak kora na sośnie
a kolorem przypomina skórę słonia.
Oczywiście piosenka Doroty jest
o wiele ładniejsza i mądrzejsza. Po prostu musiałam
wtrącić swoje trzy grosze i poepatować nieco własnym
wierszykarstwem ;)
Na zakończenie kilka słów na temat
okładki płyty. Widnieje na niej zdjęcie skrzypiec, ale nie takie
zwykłe. Te skrzypce są pęknięte. To autentyczna fotografia
zabytkowych skrzypiec Doroty, które uległy nieszczęśliwemu
wypadkowi. Pęknięte skrzypce, piosenki w których nierzadko mówi
się o pękniętym sercu i pękniętym życiu oraz tytuł
płyty „Nigdy nic nie wiadomo” – wszystko to razem stanowi
niezwykle wymowną całość.
Polecam Wam bardzo płytę Sowy oraz
spotkanie z nią na koncercie – tego po prostu trzeba doświadczyć!



Komentarze
Prześlij komentarz