„Sama wiesz, że czas to bitcoin...”



Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się na drodze moich uszu dwie piosenki poruszające bardzo ważną kwestię. Utwory z dwóch zupełnie różnych światów. Pierwszy to „Światło wody” duetu Bisz/Radex. 



Bisz Jaruszewski szaleje ostro w zwrotkach, pięknie bawiąc się słowem i wykorzystując wieloznaczności, od których polskie wyrazy po prostu kipią. Radex Łukasiewicz dodaje do tego przyjemny, wpadający w ucho refren, no i odpowiada za muzykę w tej piosence. Temat zaś jest naprawdę wart opisania, a przede wszystkim przemyślenia. Jeżeli teraz to czytasz, to podobnie jak ja, jakąś część swojego wolnego czasu spędzasz przed komputerem lub smartfonem. Jaka to część? Ile razy dziennie o tym w ogóle myślisz? A ile razy sięgasz po telefon nieświadomie, z przyzwyczajenia? Jest taka aplikacja, której nazwy nie wymienię, na potrzeby tego tekstu nazwę ją face palm. Zlicza ona czas, jaki zajmuje nam korzystanie z telefonu. Nie miałam odwagi zacząć z niej korzystać, bo boję się, że rzeczywiście przywaliłabym sobie ręką w czoło, gdybym dowiedziała się, ile czasu... tracę? No, chyba jednak tak.
Drugi utwór, który chcę Wam polecić, to piosenka pt. „Ekrany” autorstwa mojego kolegi Grzegorza Paczkowskiego. 



Napisał ją specjalnie na koncert pt. „Czarne lustro” zorganizowany w tym roku w ramach
55. Studenckiego Festiwalu Piosenki. Każdy z zaproszonych wykonawców zobowiązał się wówczas napisać dwie piosenki inspirowane tak czy inaczej serialem Black Mirror. Grześkowi udało się przedstawić doskonałą diagnozę dzisiejszych czasów. On też nie stroni od wspaniałych pomysłów na użycie słów w ciekawych kontekstach, pozwala im się nietypowo łączyć i wysnuwa z tych połączeń zaskakujące znaczenia. Motywy występujące w obu piosenkach są zaskakująco bliźniacze, a zawarte w nich wizje naszej przyszłości – w tym samym stopniu przygnębiające.
Posłuchajcie tych inteligentnych ludzi, którzy przedstawiają dwa zupełnie różne podejścia muzyczne do tworu, jakim jest piosenka, łączy ich za to mistrzostwo w operowaniu słowem i umiejętność wygenerowania u słuchacza wzruszenia, a może nawet refleksji. Mam nadzieję, że zmuszą Was do myślenia, bo jest o czym. Na zakończenie zaś cytat z jednej z moich ulubionych książek dla dzieci, którą zresztą też polecam. Jest to trzeci tom przygód zagubionych skarpetek: „Banda Czarnej Frotte”, napisała go, podobnie jak dwa pozostałe, Justyna Bednarek. W wyniku różnych skomplikowanych okoliczności skarpetki, będące głównymi bohaterami tej opowieści, trafiają na wyspę zamieszkaną przez porzucone smartfony.
   „Kim jesteście – dopytywała Malinowa.
 – Jesteśmy strażnikami straconego czasu i straconych okazji. (…)
  W jaki sposób przechowujecie stracony czas i okazje?   zaciekawiła się Czarna Frotte.
– Przez specjalne aplikacje. (…) Dzięki nim możemy zapisać sytuacje, których nasi właściciele nie wykorzystali, bo wgapiali się w ekran telefonu. (…)
– Tylko po co?   zastanowił się Blady Niko. 
 – No jak to po co?! Przechowujemy zdjęcia niewykorzystanych szans w chmurze. O, tej nad naszymi głowami. Raz do roku (…) z chmury pada deszcz. Wtedy każdy ma szansę w kroplach spływających po szybie zobaczyć obraz szczęścia, które przegapił. A jak już je zobaczy, być może zechce je odzyskać”.
I z taką myślą Was pozostawię!

Komentarze

  1. Dobrze, że ludzie o tym zaczynają nie tylko mówić i kręcić filmy, ale też śpiewać, i to tak dobrze. A sam temat wiąże się z większym zjawiskiem, o którym ja z kolei chyba częściej będę pisał (jeśli pisać jeszcze warto). Zapraszam do siebie – https://neowiesniak.blogspot.com/2019/11/gdy-nikt-nie-ma-czasu-ja-go-mam.html. I powodzenia – wytrwałości! – w blogowaniu. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty