„Hotel dla twoich rzeczy”
Dzisiaj o książce. Książce Joanny
Jagiełło pt. „Hotel dla twoich rzeczy”. Jest to powieść
autobiograficzna. Już we wstępie autorka, czy też wykreowana przez
nią postać, zastanawia się, dlaczego została poproszona o
napisanie takiej właśnie powieści, nie jest przecież celebrytką,
osobą z pierwszych stron gazet. Czy powstała więc z tego opowieść
o zwykłej kobiecie, takim alter ego każdej z nas? O nie,
powstała opowieść o kobiecie zdecydowanie niezwykłej, przede
wszystkim bardzo odważnej i takiej, która zawsze robi to, co
dyktuje jej serce. Niech nie zabrzmi to jakoś idealistycznie ani
sentymentalnie. Ta kobieta, której losy poznajemy w książce, nie
przyjmuje do wiadomości, że można tkwić w czymś, co nas uwiera,
męczy, gniecie, tłamsi. Ile z nas, ilu z nas znosi różne
nieprzyjemne i ograniczające sytuacje dla świętego spokoju?
„Święty spokój” – magiczne bóstwo, które nie pozwala nam
rzucić znienawidzonej pracy, odejść od partnera, z którym od
dawna nam się nie układa itd., itd. Czy rezygnowanie ze świętego
spokoju gwarantuje nam, że wszystko będzie dobrze? Oczywiście, że
nie. Trzeba będzie przeżyć różne sytuacje, nierzadko trudne i
przykre, co staje się oczywiście udziałem naszej bohaterki,
narratorki i zapewne autorki w jednej osobie. Kluczowym jednak
pojęciem jest tutaj zmiana, jeśli coś zmieniamy, to zawsze jest
nadzieja, że w końcu będzie lepiej. Jeśli nic nie zmienimy,
będzie cały czas tak samo – „ch....owo, ale stabilnie”, że
zacytuję klasyka. Wybór należy do nas. Po pierwsze więc, warto tę
książkę przeczytać, bo może ona sprowokować nas do wprowadzenia
zmian w naszym życiu, a przynajmniej – do zastanowienia się nad
nim.
Po drugie warto tę książkę
przeczytać ze względu na język, jakim jest napisana – ciekawy,
barwny, plastyczny. Uwielbiam nieszablonowe porównania, które każą
się na chwilę zatrzymać i rzeczywiście poczuć to, co czuje w
danym momencie postać. Porównania są też nierzadko elementami
zabawnymi, przejawami wspaniałego i błyskotliwego poczucia humoru,
którego autorce zdecydowanie nie brak.
Podoba mi się jeszcze
wielopłaszczyznowość, te dyskusje pomiędzy narratorką-pisarką,
tą która narzuca pewne reguły tworzenia tekstu, budowania postaci,
a tą, która pisze swobodnie, bez zasad, ale za to z głębi serca,
tą, którą niesie opowieść. Jest to wszystko bardzo ciekawe i
odbiegające od popularnych narracji. Sugeruje, że w naszym wnętrzu
poukrywane są różne głosy, różne postaci, które wzajemnie się
oceniają, krytykują, wpływają na siebie. To znów odsyła
czytelnika do własnego wnętrza. Hotel dla twoich rzeczy to nie
tylko mieszkanie, mieszkania zapchane przedmiotami, kłopotliwym
bagażem, który trzeba jakoś upchnąć do pudeł, kiedy przychodzi
czas na przeprowadzkę. Hotel dla twoich rzeczy to także nasze
wnętrze, naszej duszy, naszego umysłu, umeblowane przez rodziców,
nauczycieli, doświadczenia życiowe. Tam też warto od czasu do
czasu zrobić porządek, a przynajmniej – zajrzeć.
Polecam Wam całą twórczość Joanny
Jagiełło. Dlaczego wybrałam akurat tę książkę?
Bo rzeczywiście
wydaje mi się najlepsza z jej dotychczasowych dzieł. Ale też
dlatego, że jest to jedna z nielicznych w jej dorobku książek
napisanych dla dorosłych. Ta autorka pisze głównie dla młodzieży
i dzieci – w tej kolejności, bo więcej jednak stworzyła dla
młodzieży. Trochę mi było wstyd się przyznać, że czytam takie
rzeczy, jak to się mówi, dla dorastających panienek, ale co tam.
Nie ma się czego wstydzić, bo książki naprawdę są dobre, a co
najważniejsze, porusza się w nich tematy bardzo istotne dla młodych
ludzi. Autorka mówi o trudnych sprawach wprost, odważnie, bez
zbędnej pruderii, a przy tym głęboko etycznie. Tym, co przyświeca
głównym bohaterkom, jest jednak zawsze dobro, nas samych, drugiego
człowieka, ale nie wygoda, nie komfort, a dobro właśnie.
No i warto jeszcze wspomnieć, że
czyta się to jednym tchem. Uwielbiam ten moment, kiedy książka
mnie po prostu wciąga i tutaj miałam tak przy każdym właściwie
tytule. Joanna Jagiełło powinna więcej pisać i grubiej!



Komentarze
Prześlij komentarz